sobota, 6 września 2014

Na dwa fronty :)


O i tu też jesteśmy :) 
Szczerze z ręką na sercu powiedzieć muszę, że blog miał być jeden, tak jeden.
Mamy takie szczęście w nieszczęszczeniu, że na stałe w Irlandii mieszkamy. Rodzina cała w Polsce została i tak trochę smutno się słucha i łza w oku się kręci jak mówią, że tęsknią bo i my tęsknimy. Strasznie!  
Blog miał być głownie dla nich co by to wejść mogli i zobaczyć co Philip kombinuje, jak rośnie, jak się zmienia :) Matka postanowiła go pisać po angielsku co by siedząc w domu nie zapomniała jak to się tym językiem włada. Po kilku dniach dzwonią i mówią, że fajnie, że super na zdjęcia mogą popatrzeć, ale marudzą strasznie, że poczytać nie mogą, a z przyjemnością by poczytali. "Po polsku pisz!" babcia z ciotką mi mówią, mama doradza co by posty tłumaczyć i w obu językach publikować. Poniekąd postanowiłam rad posłuchać, ale blogi będą dwa zupełnie inne. Bo ukrywać nie ma co Matce też się lepiej w ojczystym języku pisze, a nie zawsze da się to sprawnie na angielski przełożyć. Więc ten będzie bardziej personalny z historiami z dnia codziennego, tamten z dnia na dzień zmieni się w blog o projektach DIY i organizacji jak sama nazwa mówi. Jak to będzie w przyszłości zobaczymy, może zostanie tylko jeden może oba przetrwają próbę czasu. Na chwilę obecną zapraszamy i tu i tam, a ten drugi jest tu - o tu :)
Dziś wyjątkowo zdjęcia się powtórzą, ale to pierwszy i ostatni raz. Przyrzekamy! :)







 

2 komentarze:

  1. Myślałam, że będziesz tłumaczyć posty, a tu taka niespodzianka :). Fajnie! Podziwiam - dwa blogi to nie jeden ;). Trzymam kciuki za oba

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, że tak późno odpisuje, ale dopiero dziś zobaczyłam komentarz. Miałam tłumaczyć, ale postanowiłam pisać dwa. Niestety teraz przez to całe zamieszanie z przeprowadzką nie mam czasu nawet na jednego a co dopiero na dwa. Jeszcze kilka dni, maksymalnie tydzień i będzie po wszystkim :)

      Usuń