środa, 26 listopada 2014

22 Listopada



Udekorowane wystawy sklepowe, ulice obwieszone światełkami, uroczyste zapalenie lampek na choince pod ratuszem i czekolada na gorąco. Chyba nie skłamię mówiąc, że to mój ulubiony czas w roku. Do pełni szczęścia brakuje tylko śniegu. I choć straszą zimą stulecia to jakoś tej zimy nie widać, nie słychać. 


W tym roku uroczystość otwarcia sezonu świątecznego przypadła w naszym mieście na 22 listopada. Mikołaj dumnie wkroczył do miasta, prezenty rozdał najmłodszym, na czele parady wystąpił, światełka zapalił, pomachał, uśmiechnął się i zniknął.


Mimo krótkiej wizyty Mikołaja udało nam się z nim spotkać w cztery oczy... i wiecie co? Reakcja Filipa był kropka w kropkę taka sama jak w zeszłym roku. Krótka wizyta skończyła się łzami i krzykami, Chrupek mówi stanowcze NIE brodatemu osobnikowi, a o posadzeniu na kolanach można zapomnieć. Więc nie wiadomo czy na 6 grudnia Mikołaja do domu sprowadzać, czy oszczędzić Kruszynie nerwów i prezenty pod poduszkę schować. Pożyjemy, zobaczymy, dziecka zapytamy i decyzję stosowną podejmiemy  :)

piątek, 21 listopada 2014

Jesteśmy...



Gdzie byliśmy jak nas nie było? A byliśmy i tu i tam i działo się oj działo :) Przeżyliśmy przeprowadzkę i wakacje i dwutygodniową chorobę z udziałem matki i syna, kilkudniowy brak internetu i załamanie nerwowe spowodowane brakami w magazynie sklepu Ikea, bunt dwulatka i 4 sztuki nowych zębów.


Chrupkowy słownik powiększył się o słowa: choć, tu, tam, plua plua(kąpiel), dziadzia, babeczka, Titi(Filip), kilo kilo(duże). 
Na miarce wzrostu przybyły kolejne 3 cm, a na wadze kolejne pół kilograma.


Ulubione zabawki: dinusie i autka.
Ulubiona książka: Elmer.
Ulubione jedzenie: banany, ogórki, awokado.
Ulubiony napój: woda mineralna z dodatkiem cytryny.
No to tak w skrócie co u nas i o nas. Za jakiś czas znowu znikniemy na chwilkę, na krótko :) ale najpierw nadrobimy zaległości ostatnich miesięcy.