Udekorowane wystawy sklepowe, ulice obwieszone światełkami, uroczyste zapalenie lampek na choince pod ratuszem i czekolada na gorąco. Chyba nie skłamię mówiąc, że to mój ulubiony czas w roku. Do pełni szczęścia brakuje tylko śniegu. I choć straszą zimą stulecia to jakoś tej zimy nie widać, nie słychać.
W tym roku uroczystość otwarcia sezonu świątecznego przypadła w naszym mieście na 22 listopada. Mikołaj dumnie wkroczył do miasta, prezenty rozdał najmłodszym, na czele parady wystąpił, światełka zapalił, pomachał, uśmiechnął się i zniknął.
Mimo krótkiej wizyty Mikołaja udało nam się z nim spotkać w cztery oczy... i wiecie co? Reakcja Filipa był kropka w kropkę taka sama jak w zeszłym roku. Krótka wizyta skończyła się łzami i krzykami, Chrupek mówi stanowcze NIE brodatemu osobnikowi, a o posadzeniu na kolanach można zapomnieć. Więc nie wiadomo czy na 6 grudnia Mikołaja do domu sprowadzać, czy oszczędzić Kruszynie nerwów i prezenty pod poduszkę schować. Pożyjemy, zobaczymy, dziecka zapytamy i decyzję stosowną podejmiemy :)
To dziecko na każde pytanie odpowiada zdecydowanym NIE! :) To i pytać nie warto :) Buzia skarbole
OdpowiedzUsuń